Jest ich kilka, ale która
ulubiona? Chyba ta o Jacku Reacherze, czyli wszystkie książki Lee
Childa. Książki sensacyjne o byłym żandarmie wojskowym, który jako cywil
pomaga przypadkowo napotkanym osobom lub gdy znajduje się w
niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie i wplątany jest w sprawy, w
które nie chce. Dzięki niemu wiele spraw się rozwiązuje, które pewnie
ciągnęłyby się przez wiele tygodni czy miesięcy. Wszystko dzięki nabytym
umiejętnościom, urokowi osobistemu oraz inteligencji. Razem zmieszane
wszystko to sprawia, że nie można przejść obok tego bohatera
obojętnie.
A zaczęła się moja przygoda z
tą serią, gdy usypiałam siostrzeńca i wśród zakrytych półek (przez
miśki) znalazłam książkę „Jednym strzałem”. Nie byłam z początku
przekonana do tej książki, ale wpadłam w nałóg. Wszystko przez
siostrzeńca, który jeszcze wtedy – niestety albo na szczęście dłuuugo
zasypiał – jako półroczne dziecko długo zasypiał. Teraz na szczęście już
krócej ta czynność jego trwa:) Niestety obawiam się, że po chrzestnej
nie odziedziczył zamiłowania do książek, ponieważ teraz jako dwulatek,
woli je niszczyć, niż słuchać jak ktoś mu je czyta:(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz