1 czerwca 2012

30 dni z książką - Dzień 11 - Książka,dzięki której zaraziłeś się czytaniem.

Szczerze pisząc/mówiąc od pierwszego spotkania z książką/-ami, było w nich coś, co powodowało, że z chęcią sięgałam po kolejne książki. Ale nie lubiłam strasznie w mojej szkole podstawowej, gdy panie bibliotekarki odpytywały uczniów z przeczytanych lektur. Niby dobry sposób na zmuszenie do czytania, ale mi taka forma się nie podobała, bo kto miał czytać to i tak przeczytał, ale najgorsze było w tym wszystkim, że panie odpytywały z lektur. Wg mnie to jeszcze bardziej odstraszało uczniów do korzystania ze zbiorów biblioteki szkolnej. Uczniowie, albo woleli pójść do biblioteki miejskiej, albo mieć własną książkę, albo w ogóle nie czytać książek. Ja szczerze mówiąc też rzadko korzystałam z tej biblioteki, mimo że lubiłam czytać, to szukałam książek innymi „kanałami”.

A wracając do tematu, to nie mam jakichś wspomnień z książką, która przyczyniła się do czytania przeze mnie książek. Bo wydaje mi się, że albo czyta się książki, albo nie, a są i takie książki, które powodują, że laik zaczyna czytać książki, albo może przyczynić się do tego nauczyciel lub jakaś osoba miała na to wpływ, dzięki której wyzwoliła się z takiej osoby iskierka do czytania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz