Pewne wydarzenia mogą sprawić, że zmieniamy całe nasze życie. Zmiany te mogą być na lepsze lub na złe; lub zmieniamy swoje życie by nigdy nie mieć już kontaktu z osobami, które mogą pamiętać naszą niechlubną przeszłość lub nic nie trzyma nas przy pewnych miejscach czy ludziach. Lecz gdy pewne zdarzenia karzą nam zmierzyć się z przeszłością, wtedy nie wiemy jak reagować, czy powinniśmy wrócić i "posprzątać" w naszym życiorysie czy całkiem odciąć się od przeszłości i nie mieć z nią nic wspólnego, poza ranami, które pozostały w sercu i nie chcą się zagoić?
Tak też jest z Joshem i Abby, którzy nie znają się, ale łączy ich jedno: spędzają weekend w "Pensjonacie wśród róż", który stał się ich domem na czas wizyty w ich rodzinnym mieście, ale również i to, że niechętnie odwiedzają swoje rodzinne miasto, które dla każdego z nich jest smutnym i traumatycznym wspomnieniem dzieciństwa i gdyby nie musieli tu wracać, na pewno by tu nie powrócili. On - miał nadzieję już nigdy nie mieć styczności z ojczymem, który po śmierci jego matki, wyrzucił go z domu, ma spędzić z nim ostatnie jego dni, by mógł pozałatwiać wszystkie jego sprawy, ale również, by odzyskać to wszytsko, co należało do jego ukochanej matki. Ona - czuje się winna śmierci swojej najlepszej przyjaciółki, dlatego uciekła na drugi koniec Stanów, by móc unikać ludzi, plotek i spojrzeń, w których mogłoby by się kryć oskarżenie.
Przeciwwagą dla nich jest Jo Marie Rose, która po śmierci męża, przeprowadziła się do Cedar Cove i została właścicielką "Pensjonatu wśród róż". Jo Marie nie uciekała od swojej rodziny, miejscowości, pracy, ale czuje że potrzebuje zmian, które pozwolą przejść jej przez okres żałobny. Coraz bardziej czuje, że te zmiany aprobuje dusza jej zmarłego męża, dlatego Jo Marie coraz bardziej otwiera się na nowe pomysły oraz ludzi.Stara się też jak najlepiej wypełniać obowiązki właścicielki pensjonatu, starając się dla gości być jak najbardziej przyjazną. Czy jej odradzający się optymizm życiowy będzie miał również wpływ na jej gości, którzy mają zranione serca i dusze? To już koniecznie musicie sprawdzić sami.
Czytając książkę mogłam po raz kolejny włączyć wodze wyobraźni i udać się do Pensjonatu, który nie był zwyczajnym Pensjonatem, lecz takim gdzie świat baśni i realizmu się przenikały, co sprawiało, że książkę czytało się z przyjemnością. Chociaż muszę przyznać, że miałam pewne obawy czy czasem początek powieści mnie nie zanudzi i nie każe odpuścić sobie czytania. Miałam podobne wątpliwości jak w przypadku książki Margaret Dilloway "Sztuka uprawiania róż z kolcami", gdzie początek tak jakby nużył, ale im bardziej czytało się w głąb, tym trudniej było rozstać się z książką. Tak samo było z książką Debbie Macomber "Pensjonat wśród róż". Początek był dość monotonny, ale czytając dalej z trudem odrywał się od książki. Która z każdą stroną wciągała coraz bardziej, bardziej i bardziej. Co sprawiało, że książka aż tak wciąga? Ciekawy pomysł na treść, dobrze napisana językowo i stylistycznie, ciekawi bohaterowie, prawie "słodkawy" styl powieści, czy może coś innego? Każdy kto przeczytał i zachwycił się ową książką, znajdzie swoją odpowiedź, a jaka jest moja?
Tu można znaleźć wszystko to, co pisałam wyżej: fajny styl pisania, ten trochę "słodkawy smak i zapach" powieści, ale przede wszystkim ciekawy pomysł na historię oraz ciekawy pomysł na bohaterów, którzy doskonale wkomponowali się w zarys historii. Może cała historia jak i zachowanie bohaterów jest przewidywalne, ale mimo wszystko czytelnik nie czuje się tym "zgorszony" i brnie dalej wgłąb "w las" historii, którą stworzyła Debbie Macomber. "W las", z którego nie chce się wyjść i ma się ochotę na więcej, a zakończenie powieści sprawia, że jest nadzieja na ciąg dalszy, ale nic mi na ten temat nie wiadomo. Ale mimo wszystko po cichu liczę na kontynuację - czy tak będzie? Się okaże...Ale co jeszcze sprawia, że tak ochoczo czyta się "Pensjonat wśród róż"? Chyba właśnie bohaterowie, którzy z jednej strony cierpią z jakiegoś powodu, ale powoli wracają do życia zza kurtyny przeszłości, od której nie potrafili się odciąć i nie potrafili się z nią zmierzyć. Lecz gdy musieli skonfrontować życie teraźniejsze z przeszłością, odkrywamy ich "jasną stronę", tą dobrą, która chowała się pod skorupą smutku, ucieczki, lęku. Teraz gdy w końcu mogli zrzucić kamień z serca, poczuli się wolni, szczęśliwsi, radośniejsi i pełni optymizmu patrzyli w przyszłość, która nie skrywała strachu, lecz właśnie ową radość.
Pozostaje mi tylko zachęcić Was do przeczytania tej książki, a jeśli ją przeczytaliście to zachęcam do ponownego przeczytania, bo jest do czego wracać:) Polecam
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości: Wydawnictwa Literackiego
Tytuł: Pensjonat wśród róż
Autor: Debbie Macomber
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Miejsce i rok wydania: Kraków, 2013
Ilość stron: 392
Wydanie: I
Zazdroszczę Ci, że mogłaś przeczytać tę książkę. Od dawna na nią poluję.
OdpowiedzUsuńW takim razie musisz lepiej się postarać, bo książkę na prawdę fantastycznie się czyta i pozostaje w pamięci na długo po przeczytaniu.
UsuńJestem zainteresowana i to bardzo :). Witaj po kolejnej przeprowadzce mam nadzieję,że już tu zostaniesz :D.
OdpowiedzUsuńTak teraz tu już zostanę - na 100% :)
Usuń