Na początku tej recenzji przepraszam za tak długą nieobecność, mam nadzieję że już więcej tak długa przerwa się nie powtórzy. Pierwszą zrecenzowaną przeze mnie książką po tak długiej nieobecności jest książka Katarzyny Grocholi pt. "Houston, mamy problem".
Bohaterem
książki Katarzyny Grocholi jest 32 - letni Jeremiasz, niespełniony
filmowiec, pracujący jako monter kablówki i internetu, itp. Czasami
wydaje się nam typowym wiecznym chłopcem, maminsynkiem, który nie
traktuje życia poważnie i dobrze mu tak jak jest. Nie potrafiący
zrozumieć kobiet, nie umie utrzymać związku i przez opacznie zrozumianą
sytuację zrywa ze swą dziewczyną Martą. No właśnie z Jeremiaszem tak
jest, często nie potrafiący zrozumieć sytuacji, traci często to na czym
mu zależy - na ukochanej, na pracy filmowca. Jednak splot dziwnych,
smutnych i śmiesznych wydarzeń sprawia, że Jeremiasz dojrzewa....
Lubię
książki Pani Katarzyny Grocholi, dlatego chętnie po nie sięgam i nie
przeszkadza mi to, że często mają dużo stron. Dlatego też z wielką
chęcią przystąpiłam do czytania książki "Houston, mamy problem", mimo
tego, że wiedziałam, że głównym bohaterem jest mężczyzna, a nie jak do
tej pory, kobieta. I chociaż autorka idealnie "odtworzyła nam mężczyznę
naszych czasów" sprawiając, że z jednej strony chętnie czytało się o
losach Jeremiasza, zaś z drugiej było jakoś tak nudno, męcząco, co
sprawiło, że już po kilku stronach nie chciało się czytać i tylko silna
wola sprawiła, że wytrzymałam do końca. Co prawda by zrozumieć
zachowanie głównego bohatera musimy zapoznać się z wieloma faktami z
jego życia, zarówno z dzieciństwa jak i z lat studiów, by zrozumieć jego
przemianę, to jednak jest to napisane tak monotonnie, co sprawia, że
trudno dobrze skupić się na opisywanej scenie i często czyta się tak
książkę by tylko "odbębnić" czytanie i po jakimś czasie czytelnik
zastanawia się "o czym właściwie się czytało?" Ale z drugiej strony
monotonność ta odzwierciedla życie Jeremiasza: niby monotonne, niby coś
się dzieje, niby powiewa nudą, ale jak się lepiej pozna, to nawet i
fajny bohater z tego Jeremiasza. Tak też jest i z książką, by lepiej ją
poznać, by lepiej ją polubić trzeba ją przeczytać do końca, by spojrzeć
na całość i powiedzieć: Ta książka była zarówno, nudna i monotonna, jak i
tętniąca życiem, z poczuciem humoru, miała jednak coś co sprawiało, że
chciało się ją czytać i wytrwać do końca.
I
chociaż przeczytałam do końca z zdążyłam polubić zarówno samą książkę
jak i bohatera, to jednak książka nie zyskała tak dużej sympatii jak
poprzednie książki autorki. Tak jakby autorka wraz ze zmianą bohatera
(kobieta - mężczyzna) autorka zmieniła swój styl na gorsze, mimo
świetnego ukazania nam współczesnego mężczyzny, nie zawsze odnajdującego
się w niuansach współczesnego świata. I chyba było tak z samą autorką,
nie potrafiła do końca poradzić sobie z fabułą. Ale każdy z Was musi
chociaż sam zacząć czytać ów książkę, by samemu przekonać się czy
warto...
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego
Recenzja ta bierze udział w wyzwaniach: W 200 książek dookoła świata i Polacy nie gęsi II
Tytuł: Houston, mamy problem
Autor: Katarzyna Grochola
Miejsce i rok wydania: Kraków, 2012
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Ilość stron: 608
Okładka: miękka
Chyba nie przekonam się do twórczości tej autorki. Jakoś nie potrafię. Fajnie, że wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńA ja wciąż ani jednej książki pani Grocholi nie przeczytałam:)
OdpowiedzUsuńKsiążka "Houston, mamy problem" jest książką, od której nie warto zaczynać "swojej przygody" z twórczością Katarzyny Grocholi. Wydaje mi się, że starsze książki, które wyszły spod pióra tej autorki są lepsze i ciekawsze, niż te nowe.
OdpowiedzUsuńCzytałam jedną powieść autorki i nie podbiła mojego serca, ale może jeszcze kiedyś zaryzykuje
OdpowiedzUsuńLubię autorkę, ale tej powieści jeszcze nie czytałam.
OdpowiedzUsuńChętnie zapoznam się z twórczością tej pisarki, ale zacznę chyba od jakiejś innej książki. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuń