11 listopada 2021

"Droga Jana" - Dorota Danielewicz


Przyznam, że książkę wybrałam z półki biblioteki tylko i wyłącznie z powodu tego, iż autorka nosi takie same imię jak ja. Wiem może i wybór zbyt banalny, ale po przeczytaniu książki, wybór nie wydaje się już taki oczywisty. 

Autorka książki - Dorota Danielewicz jest mamą dorosłego już Jana , który urodził się pozornie zdrowy. Przez pierwsze cztery lata rozwijał się prawidłowo - mówił, chodził, pięknie zjadał śniadanie, obiady i inne dania. Aż w pewnym momencie wszystkie te wyuczone rzeczy zaczęły chłopcu sprawiać trudność. Już nie potrafił dobrze chwytać kredki, łyżki, widelca, itp. I jak dowiadujemy się z treści książki, te zachowania zaczęto uważać za objaw nadopiekuńczości ze strony mamy, która zaczęła pilniej przyglądać się zachowaniom syna i pilnować, by w niektórych sytuacjach ingerować aby nie zrobił sobie i innym krzywdy. Co dla postronnych widzów wydawało się śmieszne i irytujące, dla mamy Jana zaczynała się walka o zrozumienie, co dolega jej synowi, który do tej pory funkcjonował bardzo dobrze. Jak się okazało po wielu miesiącach, Jan cierpi na rzadką chorobę, na którą choruje tylko 80 osób na całym świecie. Nazwa tejże choroby to galaktosialidoza. 

W swojej książce, mama Jana opisuje życie swojego syna oraz swoje jako tej, na której spoczął obowiązek opieki nad nim. Jest to życie wzlotów i upadków, szczególnie na początku jest takim życiem z częstymi upadkami. Kiedy to trzeba szukać przyczyn, uczyć się choroby syna i jak radzić sobie z otoczeniem, które albo stara się nie patrzeć na taką rodzinę, albo z powodu pewnych ograniczeń, pewne kontakty zaczynają się kruszyć. Niestety to jest naturalne zachowanie, kiedy nawet w rodzinie szczęśliwiej, towarzyskiej, dobrze funkcjonującej, dochodzi do zaburzenia, które będzie trwało dłuższy czas. Co dla rodziców, rodzeństwa jest początkowym utrudnieniem. Lecz wtedy można zobaczyć ilu ma się tych prawdziwych przyjaciół i kolegów. 

Czytając książkę Doroty Danielewicz nie ma się wrażenia, że ma Ona żal o chorobę syna, o zachowanie ludzi względem nich samych. Wyczuć można za to pokorę, radość z tych lekcji, które daje jej syn każdego dnia. Są to lekcje ważne, których w normalnych warunkach autorka jak i jej rodzina nie miała by okazji pobrać. Czy są to cenne lekcje? Często tak, bo dostrzega się coś, co w innym przypadku by się nie zauważyło. A i dla czytelnika mogą stać się czymś ważnym w lepszym poznawaniu świata. A szczególnie w lepszym zrozumieniu funkcjonowania rodzin z osobą niepełnosprawną.

Dziś Jan to już dorosły mężczyzna, poruszający się już głównie na wózku inwalidzkim, nie mogącym już zakomunikować swoich potrzeb, uczuć, a nawet opowiedzieć snów, które czasem są ważne w naszym życiu. Tak jak i ta książka jest ważna, aby móc lepiej poznać sytuację takich rodzin, ale i lepiej zrozumieć siebie, a szczególnie to, jak reagujemy na wszystko to co wg nas zaburza piękno tego świata. Dlatego też zachęcam Was do przeczytania tej książki, by móc lepiej poznać świat Jana, świat jego mamy Doroty oraz poznać i siebie. Jedynie czego może zabrakło w tej pozycji, to jak w całej tej sytuacji obecnie funkcjonują mąż i drugi syn autorki. Bo jest oczywiście zarys ich osób w tej książce, ale przyznam się, że pod tym względem czuję pewien niedosyt. Książkę polecam mimo pewnych niuansów, bo to jest piękna lekcja o pokorze, cierpliwości, o miłości nie znającej granic. 

Tytuł: Droga Jana
Autor: Dorota Danielewicz
Wydawnictwo: Literackie
Miejsce i rok wydania: Kraków, 2020
Ilość stron:  256
Okładka: miękka

2 komentarze:

  1. Zapowiada się trudna lektura, ale myślę, że warto po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie warto, polecam bo dzięki niej inaczej można spojrzeć na wiele kwestii związanych z niepełnosprawnością.

      Usuń