Hmmm, jest wielu takich pisarzy,
ale czy od razu omijam? Na pewno trudno mi jest wrócić do autora, który
swoimi książkami mnie zanudza. Tak było w przypadku J.M.G. le Clezio, którego książka „Urania” bardzo mnie wynudziła i trudno mi jest sięgnąć ponownie po inne książki tego autora.
Również Mario Vargas Llosa – jego książka „Raj tuż za rogiem”
tak z początku mnie zniechęciła, że nie dałam rady przeczytać jej do
końca. I chociaż nie powinnam oceniać książki i autora po jednej
książce, i to nie przeczytanej, to również i do twórczości raczej trudno
mi będzie wrócić.
I chociaż tych autorów nie omijam szerokim łukiem, ale na pewno w bliższej przyszłości nie przeczytam ich książek.
Inaczej ma się sprawa z Williamem Whartonem.
Jego książki tak mnie zniechęciły do siebie, szczególnie specyficzny
styl pisania, że wolałabym już nic więcej o tym autorze nie słyszeć,
abym nie musiała widzieć jego książek w księgarniach, bibliotekach i
innych półkach – ale niestety mam jedną jego książkę w domu i niestety
muszę ją czasami zobaczyć.
A jutro ostatni wpis z tej serii,
więc już dziś Was zapraszam do przeczytania kolejnego i ostatniego
wpisu z serii – 30 dni z książką.
Zapraszam:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz