„Poszukiwacze
skarbów. Szaleni naukowcy i ekscentryczni milionerzy, ryzykanci,
złodzieje i oszuści. Tomek Michniewicz wprowadza nas w ich świat – pełen
zatopionych galeonów, hiszpańskiego złota, śmiertelnych pułapek,
świszczących kul i zawiłych intryg. W zamknięty krąg najsłynniejszych
łowców skarbów.
To
opowieść o obsesji, która ogarnia ludzi szukających bogactwa. O tym, do
czego są zdolni i jak daleko potrafią się posunąć, zaślepieni gorączką
złota. Przejmująca, emocjonalna historia o ludzkich słabościach.
Ta
książka to przygodowy reportaż z afrykańską sawanną i karaibskimi
plażami w tle. Znajdziecie w niej skarby zakopane na tropikalnych
wyspach i szmaragdy ukryte w starych hiszpańskich kopalniach.
Strzelaniny, zdrady, więzienia… Możecie uznać, że to wymysł
hollywoodzkich scenarzystów.
Nie. Ta historia jest prawdziwa w najdrobniejszych szczegółach.” (Opis z okładki)
Czytanie
tej książki zajęło mi bardzo długo czasu, bo aż ponad 4 miesiące.
Rzadko zdarza się, abym czytała tak długo jedną książkę. A przecież
książki podróżnicze prawdopodobnie powinno czytać się szybko, bo
wciągają. Ale niestety ta książka mnie zawiodła, mimo że słyszałam i
czytałam wiele pozytywnych opinii. Bardzo wiele pozytywnych opinii. Ja
nie zachwyciłam się tą książką. Dlaczego? Według mnie język, którym
pisze autor tej książki mnie do tego zniechęcił oraz zbyt idealistyczne
podejście autora do świata. Nie mam nic przeciwko poglądom autora, bo i
ja wyznaję wiele podobnych zasad, ale jak dla mnie, jak pisałam było
zbyt idealistyczne. I pomimo wiedzy i ciekawych przykładów oraz wielu
interesujących wypraw, nie mogłam przekonać się do tej książki.Wciąż
zastanawiam się dlaczego ta książka zachwyca tylu czytelników. I dalej
się zastanawiam. I chyba nigdy nie znajdę odpowiedzi na to pytanie. Wg
mnie zabrakło w tej opowieści jakiegoś „błysku”, który można znaleźć
między innymi u Wojciecha Cejrowskiego i w jego książkach. Ale wynika
chyba to stąd, że każdy podróżnik posługuje się innym językiem, innym
stylem narratorskim, a to wg mnie tworzy klimat książki podróżniczej. A
forma narratorska u Tomka Michniewicza mnie nie zachwyca, nie ma
lekkości w opowiadaniu, pewnego dystansu, a pomimo że tematyka książki –
a przynajmniej ta jej ostatnia część o Afryce jest poważna i nie
skłania do pisania z pewną żartobliwością, to przez pierwszą połowę
książki mi tego „opisywania z żartobliwością” brakuje. Nie wiem, może to
zależy od osobowości danego podróżnika, ale ja właśnie czegoś takiego
oczekuję od książki podróżniczej.
Ja
nie polecam tej książki, zbyt nużąca, niezbyt ciekawym językiem pisana,
ale jedynym plusem tej książki są ciekawe zdjęcia, od niektórych wzroku
nie mogłam oderwać i oglądałam je przez dłuższą chwilę,a czasami nawet
do nich wracałam, po dłuższym czasie nie czytania.
Nie polecam.
Tytuł: Gorączka. W świecie poszukiwaczy skarbów.
Autor: Tomek Michniewicz
Wydawnictwo: Otwarte
Miejsce i rok wydania: Kraków, 2011
Ilość stron: 368
Wydanie: I
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz