24 września 2013

Koniec marzeń...:(

Były wielkie emocje, były wielkie nadzieje oraz wiara w to, że nasza drużyna zdobędzie złoty medal Mistrzostw Europy 2013 w siatkówce mężczyzn. Niestety wraz z dzisiejszym dniem już wiadomo, że nasza ekipa nie zdobędzie żadnego medalu. Ale oceniając naszych siatkarzy już po całym tym zamieszaniu, stwierdzam że nie mieli żadnych szans na medal. A dlaczego? Może i dobrze grali w niektórych elementach, ale to za mało by wygrać mecz czy turniej. Polacy zawiedli nie tylko w dzisiejszym meczu z Bułgarami, ale tak naprawdę zawodzili w całym turnieju, czego może dowodzić przegrany jeden set ze Słowacją, a z taką drużyną powinni wygrać 3:0, a nie 3:1.
Naszej obecnej drużynie brakuje kilku podstawowych elementów, by wygrywać:

a. Woli walki;
b. Lidera wśród nich samych, który by ich poprowadził do walki;
c. Dobrego rozgrywającego - Łukasz Żygadło potwierdził to, co od lat o nim sądziłam - jest kiepskim rozgrywającym;
d. Dobrego przyjęcia, brak na tej pozycji między innymi Krzysztofa Ignaczaka - jako libero, oraz Michała Bąkiewicza, który jest jednym z lepszych siatkarzy jako przyjmujący;
e. Brak Mariusza Włazłego;
f. Wina trenera, który powinien reagować w odpowiednich momentach, m.in. poprzez zmiany zawodników; 
g. Odnoszę wrażenie, że większość siatkarzy uwierzyło, że są kimś wyjątkowym i wystarczy ich wyjątkowość, by wygrywać mecze. 

Można by wiele błędów jeszcze wyliczać jakie popełniła polska drużyna, ale nie ma to już najmniejszego znaczenia. Ktoś kto oglądał Mistrzostwa, będzie wiedział jakie popełniła nasza drużyna błędy. Mam tylko nadzieję, że prezes PZPS również zda sobie sprawę z większości tych błędów i odpowiednio zareaguje, m.in. poprzez zmiany personalne. 
Ja niestety mam jakoś mniejszą chęć na oglądanie naszej siatkówki, ponieważ jak napisałam w ostatnim punkcie, nasi siatkarze chyba ostatnio uwierzyli, że są kimś wyjątkowym i wszyscy powinni im schlebiać. I chyba przez to coraz więcej przegrywają niż wygrywają....

2 komentarze:

  1. Dobrze, że nie interesuje się zbytnio sportem. Dzięki temu ominęło mnie rozczarowanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale tak żadnym? No ale z jednej strony może i masz rację, dzięki czemu nie ma się "stresu", że ulubiony zawodnik czy drużyna nie awansowała dalej lub czegoś nie wygrała. Ale za to gdy już coś osiągnie, wtedy też jest "stres", ale pozytywny:)

      Usuń