Aj to już 14 październik, a ja jeszcze
w tym miesiącu nie zrobiłam żadnego wpisu. Mam co prawda kilka książek w
zanadrzu, ale niestety ze względu na rozpoczęcie studiów, przeprowadzką
do innego miasta, nie miałam czasu (ale również internetu) na to, aby
opisać moje wrażenia po przeczytaniu książki. A czekają trzy, m.in. „Medaliony” Zofii Nałkowskiej.
Ale mam nadzieję, że przez ten weekend nadrobię zaległości i będziecie
mogli przeczytać recenzje książek nie tylko tak poważnych jak „Medaliony”,
ale również recenzje książki, która bardzo mnie rozbawiła w ostatnim
czasie. Nie zdradzam szczegółów, bo recenzja znajdzie się jutro…. mam
nadzieję.
Będąc w bibliotece, gdzie studiuje, uległam pokusie i wypożyczyłam „Emmę” Jane Austen -
na szczęście nie spotkałam się po raz kolejny z rozbawionym wzrokiem
bibliotekarki z mojego rodzinnego miasteczka, gdzie wypożyczam ową
książkę przynajmniej dwa razy w roku. Niestety mam słabość do tej
książki – czy to jest jakieś uzależnienie? Czy jest na to odwyk? Ale po
co pozbywać się tak miłego uzależnienia?
No niestety poznaliście moją
słabość, ale czy ktoś z Was nie ma słabości do jakiejś książki lub do
któregoś pisarza, autora? Nie musicie ujawniać do kogo macie słabość,
ale nie oszukacie samych siebie, że jednak jest jakiś pisarz czy jakaś
książka, do którego/której macie słabość, bo każdy tak ma – niestety lub
stety, jak kto woli!
A recenzje z przeczytanych książek – mam nadzieję – już w ten weekend!
A i zapomniałam dodać – w najbliższych tygodniach lub
miesiącach, nie zapowiada się na to, aby ukazała się na moim blogu
recenzja książki Mario Vargasa Llosa „Raj tuż za rogiem”. Jest tak nudna, że nie daję rady. Ale postaram się mimo wszystko przeczytać, bo nie lubię zostawiać nie przeczytanych książek!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz