20 czerwca 2012

"Matka. Opowieść o cudzie." – Sylvain Clement

„Nazywa się Paul i mieszka gdzieś na zapadłej wsi. Równie dobrze może to być małe miasteczko albo metropolia. Nieważne. Odkąd dom opuścił starszy brat jego życie zamieniło się w koszmar. Dzień po dniu umierał w nim dawny Paul, któremu radość sprawiał każdy poranek, który potrafił się śmiać do słońca, miał marzenia, plany na przyszłość. Aż nie wytrzymał. Uciekł. Od konającej matki, jej narzekań, nieustannych utyskiwań, oskarżeń, szyderstw… Dość miał już słów i spojrzeń, które zabijają… Więc odszedł… Nie chciał być już dłużej tym, kim się w końcu stał…  Niniejsza historia – Matka. Opowieść o cudzie – to literacki debiut Sylvain Clémenta, który na co dzień jest profesorem filozofii, mężem i ojcem trójki dzieci. Bohater tej opowieści, Paul, targany jest przez sprzeczne uczucia. Poznajemy jego gniew, przygnębienie, nienawiść, a w końcu miłość. I pragnienie, by jednak wybaczyć, by na nowo zacząć żyć.”*

„Miłość jest
mocna jak śmierć.
Miłość jest mocna.

Miłość jest ogniem,
płomieniem Boga.
Miłość jest ogniem.
Miłość jest ogniem,
nic jej nigdy nie zgasi.
Miłość jest ogniem
Miłość jest mocna,
nic jej nigdy nie pokona.
Miłość jest mocna.” **

Te słowa tej  piosenki towarzyszą bohaterowi, gdy jest już pewien tego czego pragnie od życia, godzi się na swój ostateczny los oraz ostatecznie godzi się na pilnowanie i dbanie o matkę do ostatnich dni jej życia. Ale zanim to nastąpi, będzie się buntował, w myślach wypominał wszystkim, że przez nich został tym kim jest. Lecz jedna kłótnia,jedna noc i spotkanie „Człowieka z krzyża”, sprawia że Paul zmienia się i postanawia dalej stąpać obraną wcześniej drogą.

A co ja sądzę  o tej książce? Z technicznego punktu widzenia, można napisać, iż książkę czyta się bardzo szybko: łatwy przystępny język oraz mała ilość stron bo tylko 96 stron. Wszystko to powoduje, iż książkę można przeczytać nawet w godzinę. Ja trochę dłużej czytałam, bo akurat zawsze mi coś przerywało czytanie albo czytałam inną książkę.

Książka ta opowiada o naszych słabościach, chwilach zwątpienia, jak ciężki los mogą sprawić sobie najbliższe osoby. Zazdrość towarzyszy przez większość życia Paula. Jest głównie zazdrosny o swojego starszego brata, ale również nienawidził go, ponieważ czuł, że on odpowiedzialny jest za dalsze losy swojego młodszego brata. Nie potrafił przeciwstawić się swoim rodzicom tak jak starszy brat, nie potrafił nic zrobić ze swoim życiem, które poświęcił swoim rodzicom. A rodzice potrafili „zabić” go kilkoma zdaniami.
Potem opieka nad starą, schorowaną matką, która nie widziała w nim opiekuna w ciężkiej doli, ale osobę, która ją drażniła i potrafiła zabić jego wolę życia nawet w najdrobniejszych gestach. Syn czuje coraz większą nienawiść do matki, oczekuje tylko jej śmierci by w końcu się od niej uwolnić. Po kolejnej kłótni nie wytrzymuje i postanawia zostawić matkę i więcej nic dla niej nie zrobić. Lecz jedno wydarzenie sprawia, że syn powraca – powraca odmieniony. Powraca mimo iż matka nie będzie potrafiła dostrzec zmiany zachowania syna.Czy matka zmieni postępowanie, zachowanie wobec swojego syna? To już musicie sami przeczytać.

Ale jeszcze zanim o tym napiszę, chciałabym Was zapytać, czy zastanawialiście się nad tym jak traktujecie swoich najbliższych, osoby dalsze? Czy nie jest tak, że lepiej szanujemy kogoś obcego niż bliższego, bo tamten osiągnął tyle, a ten tylko się obija, nie ma ambicji i nic nie robi ze swoim życiem. Zastanówcie się czy czasem nie ranicie drugiej osoby (czasem nieświadomie, bo wydaje się Wam, że tak będzie lepiej dla niego) tylko dlatego, że uważacie go za nic nie wartego i może przez te słowa w końcu coś zmieni w swoim życiu? Ale efekt przynosi odwrotny rezultat, słowa, które miały taką osobę zachęcić do działania, to sprawiają, że osoba wierzy w nie, czuje się nieudacznikiem, nic nie potrafi, jemu się nic nie należy, bo jest ofermą. Lepiej siedzieć i nic nie robić, bo w końcu i tak wszyscy powiedzą, że źle to zrobiłem/-am. Taką moc mają właśnie słowa i o tym jest m.in. ta książka, którą jak najbardziej polecam, i w której możecie zobaczyć mechanizm jak bliskie osoby potrafią „zabić” nawet małym nic nie znaczącym gestem, ale dla tych osób będzie to znak, że jest się do niczego.

Książkę jak najbardziej polecam.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa PROMIC



* Opis z okładki
** str. 74
 
 
Tytuł książki: Matka. Opowieść o cudzie.
Autor: Sylvain Clement
Wydawnictwo: Promic
Miejsce i rok wydania: Warszawa, 2012
Ilość stron: 96
Wydanie: I

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz