22 sierpnia 2012

"Zielone jabłuszko" – Izabela Sowa

„Połowa lat osiemdziesiątych. Polska pogrążona w kryzysie i szarej beznadziei. Ania Kropelka mieszka z prababcią, babcią, dziadkiem i kotem Dziurawcem w małym, cichym, trochę nudnym miasteczku. Każdy tutaj żyje życiem innych i marzy o ucieczce za ocean, ale niewielu decyduje się na ten krok. Wolą czekać na cud. Tylko mamie Ani się udało. Jednak Ania nie chce wyjeżdżać. Kocha swoje miejsce na ziemi. Sentymentalna podróż do czasów, kiedy każde mieszkanie zdobiła meblościanka, w supersamach walczyło się o frykasy na kartki, na listach przebojów królowała Sabrina i tylko uczucia były takie jak dziś. Przyjaźń i miłość tak samo słodkie, a rozczarowanie i odrzucenie – gorzkie.” *
   Lata 80-te w PRL to jak dla mnie zarówno czas odległy jak i bliski. Urodzona w połowie lat 80-tych, nie mam prawa pamiętać tamtych lat, ale pamiętająca już początek lat 90-tych i chociaż nie mają już one nic wspólnego z poprzednimi latami, to jeszcze dało się „czuć zapach” tamtego okresu. I tylko z opowiadań bliskich mi osób (osób,dziadków i innych krewnych) mogę sobie wyobrazić jak żyło się w tamtym czasie. I tylko czasami żal, że nie żyło się w tamtym czasie, ale z drugiej strony…..? Stan wojenny, kartki na produkty żywnościowe, emigracja, ale również bliższe więzy rodzinne, przyjaźnie, koleżeństwo. I to wszystko można znaleźć w książce Izabeli Sowy pt.: „Zielone jabłuszko”. Książka, z którą razem przeżywałam losy bohaterów, razem z nimi śmiałam, tęskniłam, płakałam. Bardzo wiele emocji w czasie krótkiego weekendu, podczas którego czytałam książkę. 

    Szczerze mówiąc/pisząc okładka bardzo mnie zniechęcała do przeczytania, myślałam – pewnie kolejna książka z tych nudnych romansideł, opis dodawał otuchy, że może być lepiej, a sama treść potwierdziła to. Ba! Zdecydowanie dobra książka. Tak iż postanowiłam ją jak najszybciej przeczytać. I pozostał tylko żal, że tak szybko minął czas z tak fantastyczną książką. Bo i była radość i troszeczkę tęsknoty za dzieciństwem, chociaż nie spędzonym w tamtym okresie, ale spędzonym podobnie. 

    Poza okładką, wszystko przemawia za tym, aby przeczytać tę książkę. Ciekawa i przemyślana historia, styl i język jak najbardziej adekwatny do nastolatki z tamtego okresu. Książka pisana w formie listu, którego odbiorcą jest artysta. Który? To już musicie wyczytać. A tłem dla tego listu jest nieśmiertelna lista przebojów radiowej Trojki, czym książka zyskała dodatkowego plusa u mnie. Ta lista jest tu symbolem wolności, stając się jedną z nielicznych przyczyn radości bohaterów, jak i oderwaniem od szarej i nudnej rzeczywistości.
 
    Książkę jak najbardziej polecam, szczególnie tym, którzy chcieli by wrócić wspomnieniami do tamtych lat, zarówno będąc już dorosłym jak i nastolatkiem czy nastolatką, ale przede wszystkim tym, którzy chcieliby wiedzieć jak wtedy ten czas odbierali młodzi ludzie, którym dane było żyć w tamtym czasie. 

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Nasza Księgarnia.
 
* Opis pochodzi z okładki książki.

Tytuł: Zielone jabłuszko
Autor: Izabela Sowa
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Miejsce i rok wydania: Warszawa, 2012
Ilość stron: 288
Książka z serii: Babie lato

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz