13 listopada 2012

„50 twarzy Greya” – E L James



Na temat tej książki powstało już wiele recenzji – zarówno tych pozytywnych, negatywnych jak i neutralnych. Można przypuszczać, że ta recenzja nie wniesie nic nowego do dyskusji, która toczy się już od wielu miesięcy na temat tej książki.

Ale właściwie o czym opowiada ta książka? Chyba jak większość osób wie, opowiada o studentce Anastasii Steele, która zastępuję swoją przyjaciółkę Kate i przeprowadza wywiad z Christianem Greyem – 27-letnim milionerem. Od tego czasu Anastasia zostaje wciągnięta w grę Christiana, w grę, która z pozoru wydaje się wiadoma i bezpieczna. Z czasem Anastasia odkrywa coraz więcej niebezpiecznych tajemnic z życia milionera. Jak się skończy ta gra? Można tylko przypuszczać…

Muszę przyznać, że z początku owa książka była dla mnie nudna, trudno mi się ją czytało i zastanawiałam się czy nie przerwać czytania. Zastanawiałam się nad tym, dlaczego ta książka, aż tak bardzo zafascynowała moja siostrę i wiele milionów czytelników na całym świecie. Muszę przyznać, że między czytaniem kolejnych stron powieści, czytałam wiele recenzji na temat tej książki. I jak łatwo się domyślić, trafiłam zarówno na wiele pozytywnych jak i negatywnych opinii. Wśród wielu recenzji przeczytałam jedną z nich, gdzie autor recenzji sugerował, aby ominąć formę, styl języka i bardziej wczuć się w powieść. Z takim postanowieniem zaczęłam dalej czytać, ale nie tylko to sprawiło, że zaczęłam z większym zapałem czytać książkę. A przyczyniło się do tego niezdrowa więź jaka wytworzyła się między głównymi bohaterami, pewien rodzaj napięcia, które fascynowało, wciągnęło, trudno było się od tej książki uwolnić i nawet kilka dni po skończeniu czytania owej książki, trudno zapomnieć o historii, którą opisała E L James. I chyba na tym kończą się pozytywne strony tej książki.

Niestety muszę zgodzić się z innymi opiniami, że język i styl używany- stosowany w książce jest okropny, toporny, czasem śmieszny, a tłumaczenie też jest żenujące. Mocne słowa wypowiadane przez bohaterkę w czasie intymnych zbliżeń w oryginalnym języku zostały zastąpione przez łagodne sformułowania, jak np. Święty Barnabo. Dalej nie wymieniam, bo to irytujące, ale nie tylko to, można zauważyć wiele błędów merytorycznych jak np. iż szybowce latają na wysokości 900 kilometrów nad ziemią. Do tej litanii wyliczania wad tej książki, dołączam jeszcze dwójkę bohaterów, szczególnie Anastasię, która co tu dużo opowiadać, jest irytująca, naiwna i głupia. Jest skłonna zrobić wszystko dla Christiana. A sam główny bohater niestety nie jest, aż tak fascynujący jak można sobie wyobrażać. Zastanawiam się wciąż, co miał w sobie, że tak działał na kobiety? Nie wiem czy to zbyt młody wiek bohatera nie pasuje do jego charakteru czy też charakter jest zbyt dojrzały jak na tak młodego bohatera? Cóż, każdy znajdzie coś innego.

Ale mimo tego, że więcej jest wad owej książki niż zalet, to trudno się od tej książki oderwać. Uzależnia tak jak Grey uzależnił od siebie Anastasię. I trudno uwolnić swoje myśli o książce nawet kilka dni po przeczytaniu. Trudno mi pisać recenzję książki, którą zrecenzowano na milion sposobów w pionie, w poziomie, w skosie :) Niestety nie mam zamiaru lepiej przykładać się do owej recenzji, bo czuję, że i tak by nic to nie zmieniło.

Mimo wszystko polecam przeczytać książkę E L James „50 twarzy Greya”, albo przynajmniej spróbować ją przeczytać, aby móc samemu ją osądzić. Ja jak najbardziej polecam!

Tytuł: 50 twarzy Greya
Autor: E L James
Wydawnictwo: Sonia Draga
Miejsce i rok wydania: Katowice, 2012
Ilość stron: 608
Wydanie: I

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz