5 marca 2013

„Nowe oblicze Greya” – E L James


Dawno, dawno temu, czyli miesiąc temu zakończyłam swoją przygodę z trylogią o Christianie Greyu i Anastasii Steele. I tylko można się zastanawiać czemu dopiero po miesiącu wstawiam swoją recenzję…? I czy w ogóle nie zapomnę jej „treści” i czy w ogóle zapomnę przekazać swoje „przeżycia i emocje” z trzeciej części? Cóż, jeśliby chodziło o ambitniejszą lekturę, to rzeczywiście można było by mieć trudności w zrecenzowaniu książki. A że książkę „Nowe oblicze Greya” jak i całej trylogii do ambitniejszej lektury nie można zaliczyć, tym bardziej, że wciąż jest o niej głośno, to na pewno nie można mieć problemu w pisaniu recenzji po tak długim czasie…

Nie będę Wam opisywać treści trzeciej części, ponieważ przypuszczam, że i tak ją znacie, a do tego połowa książka jest praktycznie o tym samym co pierwsza i druga część. Z jednej strony mam ochotę opisać tę książkę ironicznie bo w pewnych momentach jest nudna i głupia, ale z drugiej strony – nie wiedzieć czemu – ta książka mi się podoba; z resztą jak poprzednie książki trylogii. Jednak muszę przyznać, że „Nowe oblicze Greya” jest najsłabszą książką z wszystkich części. Najbardziej cukierkowata, ze zbyt nudnymi retrospekcjami, akcja zaczyna się rozkręcać dopiero od około 200 strony, a coś sensowniejszego dopiero od około 400 strony. No i końcówka znów zalatuje zbyt cukierkowatą atmosferą. Ale w sumie wszyscy oczekiwali, że trylogia skończy się szczęśliwie, a główni bohaterowie będą żyć długo i szczęśliwie. Kolejnym minusem tej części jest to, że autorka skumulowała wiele akcji po sobie. W sumie autorka nie pozwala nam odpocząć po poprzedniej akcji a już dzieje się coś nowego – akcja goni akcję, co powoduje że można poczuć jeden wielki mętlik w głowie. Tym nowym „błędom” oczywiście towarzyszą stare, czyli ubogi język i oczywiście jeszcze gorsze polskie tłumaczenie. Ale trzeba przyznać, że osoba odpowiadająca za tłumaczenie, nie używała już tak często „o św. Barnabo” czy „o mamusiu”,itp., a pojawiały się mocniejsze słowa.  Ale dość już tej krytyki, bo jakby nie patrząc ta książka i cała seria bardzo mi się jednak podobały, mimo tych wad.

I muszę stwierdzić, że do końca nie wiem dlaczego ta książka jak i cała seria mi się podobały. Może właśnie ta prostota? Może dlatego, że autorka serwuje nam kolejną bajką o Kopciuszku, w którym zakochał się Książę, i którzy żyli długo i szczęśliwie? Może postać głównego bohatera, który mimo tego, że miał obsesje na punkcie seksu, kontroli i bycia dobrym we wszystkim, jest człowiekiem… No właśnie jakim? Człowiekiem, który posiada wady i tak naprawdę nie może sprawować nad wszystkim kontroli, a szczególnie nad osobą która go kocha, bo miłość rządzi się swoimi prawami i potrafi nawet najtwardsze kamienie skruszyć. Może właśnie oto chodzi, że nawet podany w dość prosty i infantylny sposób, miłość jest największą siłą napędzającą wszystkich ludzi i wierzymy, że dzięki niej świat, nasze problemy wydadzą się prostsze. Oraz wierzymy że nasza miłość sprawi, że nasz ukochany/-a dzięki naszej miłości odmieni swój, czasami „przekrzywiony” sposób patrzenia na świat, na nas, na przyszłe wspólne życie. Ale ta książka mówi nam o bardzo ważnej sprawie, co często jest problemem wielu związku, ale i nie tylko – to jest mówienie sobie o naszych pragnieniach, nawet tych zakopanych dawno temu i mocno zamkniętych; mówienie o swoich obawach , strachu, ale również to co nas napędza w związku. To właśnie nie wypowiedziane pragnienia czy w ogóle brak komunikacji sprawia, że jesteśmy nie szczęśliwi w związku. Tak też jest i w związku Christiana i Anastasii, często nie mówienie sobie do końca prawdy (Christian i jego potrzeba chronienia swojej ukochanej) oraz nie mówienie  o swoich pragnieniach sprawia, że często w ich związku iskrzy. Często doprowadzając do niebezpiecznych sytuacji.

Ja oczywiście polecam przeczytanie całej trylogii, mimo tej całej nagonki, no i jak nie będzie się zwracało na język, styl pisania to można przeczytać całkiem sensowną historię o człowieku zranionym i o kobiecie, która dopiero wkracza w „świat dorosłych”. Chociaż tak do końca autorce się to nie udało, bo jak sama podkreśla, że gdyby ona jak i wydawnictwo, wiedziała że książka odniesie taki sukces, to na pewno przyłożono by się do korekty książek. Cóż wybór należy do Was, bo zanim zaczniecie coś krytykować lepiej przeczytać, a zawsze łatwo powtarzać, powtórzoną krytykę…..

Tytuł: Nowe oblicze Greya
Autor: E L James
Wydawnictwo: Sonia Draga
Miejsce i rok wydania: Katowice, 2013
Ilość stron: 688
Wydanie: I
Okładka: broszurowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz