14 kwietnia 2013

„Ogród Luizy” – Maciej Wojtyszko, Łukasz Wiśniewski

„Luiza Bartodziej, bohaterka filmu jest młodą kobietą od kilku lat leczoną psychiatrycznie. W jej urojeniach pojawiają się niebezpieczne ptaki, trolle i inne stwory. Mieszka z rodziną na prowincji. Jej ojciec stara się o objęcie stanowiska burmistrza i wstydząc się chorej córki umieszcza ją w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. W przeszłości dziewczyna była wzorową uczennicą. Rysowała oraz interesowała się tańcami indyjskimi.
Podczas pobytu w szpitalu psychiatrycznym poznaje Fabiana Sawickiego używającego pseudonimu Fabio (członka grupy przestępczej, który chce otrzymać dokumenty stwierdzające jego niepoczytalność). Gangster okazuje Luizie życzliwość. Znajomość zamienia się w uczucie. W szpitalu pracuje także Marian, młody sanitariusz, który znęca się fizycznie nad dziewczyną. Gdy Fabio opuszcza szpital zostawia Luizie telefon komórkowy. Podczas jednej z rozmów telefonicznych połączenie zostaje nagle przerwane. Marian zabiera dziewczynie telefon i przywiązuje ją do łóżka. Fabio postanawia sprawdzić co się stało. Po tym jak zastaje Luizę unieruchomioną postanawia zabrać ją z placówki, w której przebywa do wynajmowanego domu, przy którym później dziewczyna będzie pielęgnowała ogród.
Gangsterskie porachunki Fabia kończą się tym, że zostaje on świadkiem koronnym i para wyjeżdża do Kanady.”
Muszę przyznać, że dawno nie oglądałam polskiego filmu z zaciekawieniem. Bo niestety współczesne polskie kino nas – widzów, nie rozpieszcza dobrą jakością. Ale wśród niezliczonej ilości kiepskich polskich filmów, znajdą się takie, które mogą zaciekawić, zaintrygować, zmusić nas do myślenia. Taki jest właśnie film „Ogród Luizy” Macieja Wojtyszko i Łukasza Wiśniewskiego. A dodatkowym jego atutem jest fakt, iż podczas jego oglądania nie czułam znużenia, nie czułam chęci rezygnacji odejścia od ekranu już po kilku minutach. A Patrycja Soliman, która odgrywa tytułową bohaterką, jest prawdziwą „siłą napędową” tego filmu. To ona przykuwa wzrok widza, odciągając uwagę od innych aktorów. A trzeba przyznać, że rzadko zdarza się współcześnie w polskiej kinematografii, aby ktoś tak dobrze zagrał osobę chorą na schizofrenię.
Recenzja recenzja, ale czy w ogóle jest to łatwy film w odbiorze? Czytałam wiele opinii na temat tego filmu i wielu forumowiczów miało kłopot z interpretacją tego filmu. Szczerze mówiąc dla mnie też nie jest on taki łatwy w odbiorze. Ale ten film można odebrać na wiele sposobów, przynajmniej tak mogłoby się wydawać. A ja jak go odbieram po dłuższym czasie od jego obejrzenia? Interpretuję go jako film opowiadający tak naprawdę o życiu, które ma dwie twarze. z jednej strony jesteśmy twardzi, nie boimy się niczego, mamy życie za nic, ale z drugiej strony tak naprawdę chcemy być inni, marzymy o czymś innym, chcemy zrezygnować z życia takiego jakie prowadzimy, ale zobowiązania i inne sprawy nie pozwalają nam odejść i tylko jakiś niespodziewany impuls może nam pomóc z dotychczasowym życiem. Są tacy, którzy potrafią i chcą żyć tak jak marzą i są tego pewni, ale ta inność, potrafienie wyrażenia siebie i swoich pragnień nie wszystkim się podoba i chcą nam zabrać skrzydła.
To moja interpretacja, z którą możecie się zgadzać albo wręcz odwrotnie. Ale to już pozostawiam Wam.
Cóż pozostaje mi Was tylko zachęcić do obejrzenia tego filmu, bo naprawdę warto, mimo że wielu z Was, tak jak ja może mieć jakiś „uraz” do współczesnych polskich filmów.
Zachęcam do obejrzenia filmu.
* opis filmu z:  http://pl.wikipedia.org/wiki/Ogr%C3%B3d_Luizy
Tytuł: Ogród Luizy
Reżyseria: Maciej Wojtyszko, Łukasz Wiśniewski
Obsada: Marcin Dorociński, Patrycja Soliman
Premiera: 28.03.2008 (świat), 11 kwietnia 2008 (Polska)
Czas trwania: 102 minuty
Język: polski
Produkcja: WFDiF (główny producent)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz