10 czerwca 2013

"Krew, pot i łzy" - Carla Mori


Częstochowa – miasto, w którym wiele się dzieje, nie ma nudy a mieszkańcy są szczęśliwi i zadowoleni, że ich miasto tętni życiem. Takie mamy przynajmniej wrażenie, skoro mieszkańcy tego miasta żyją w duchowej stolicy Polski. Ale to tylko pozory – życie tego miasta tak naprawdę krąży wokół klasztoru jasnogórskiego, a pozostała część miasta, która nie jest w bliskim sąsiedztwie klasztoru, żyje w cichym, monotonnym, wręcz nudnym rytmie, gdzie ludzie mają dość życia w takim mieście, które jest szare i tak naprawdę nic nie ma do zaoferowania: żadnej pracy, żadnej interesującej rozrywki.

Tak właśnie postrzega Częstochowę jedna z bohaterek powieści Carli Mori „Krew, pot i łzy” – Klara, dziennikarka, która przyjeżdża do rodzinnego miasta, aby napisać artykuł o prezydencie miasta, który prowadzi „ciemne interesy” i najchętniej wszystko robi pod dyktando zakonników ze słynnego klasztoru. Lecz zanim zacznie prowadzić swoje dziennikarskie śledztwo wraz ze swoją przyjaciółką Zuzą – panią prokurator – jedzie na miejsce zbrodni – do hotelu, gdzie w tajemniczych okolicznościach umiera dwoje ludzi – mężczyzna i jego młoda kochanka. To wydarzenie zapoczątkuje wiele tajemniczych zgonów i wydarzeń, a wszystkie tropy zaczynają prowadzić do częstochowskiego klasztoru. Pani prokurator – Zuzanna Bachleda, komisarz policji – Malinowski oraz dziennikarka – Klara muszą się spieszyć z rozwiązaniem zagadki, jeśli chcą ocalić swoje życie oraz życie mieszkańców Częstochowy.

Ta powieść to nawiązanie do horrorów klasy „D”, gdzie z jednej strony bije po oczach tandetnością, ale z drugiej strony można przeczytać dość fajny horror, który jest z tych, które nie nudzą, ale wręcz przeciwnie – wciągają i pragnie się je czytać. I jest to książka z tych, gdzie opisane wydarzenia, czy w ogóle sama historia, wydają nam się straszne, ale czytając ową książkę nie czujemy do końca strachu, nie czujemy by książkę odłożyć na półkę i już nigdy do niej nie sięgnąć.

Nietrudno nie zauważyć, że wybranie miejsca akcji, czyli Częstochowy, było świadomym wyborem – bo w końcu Częstochowa to miasto, które przyciąga katolików nie tylko z Polski, ale z całego świata, ze wszystkich kontynentów. Częstochowa oraz pauliński klasztor to symbol religijności, ale również za jego pomocą można ukazać kłamstwa kościoła i niestosowne zachowanie się tych osób, które nam powinny pokazywać wzór godnego chrześcijanina, który całą swoją duszą i sercem wierzy w Boga i Trójcę Świętą – mowa tu oczywiście o kapłanach i osobach konsekrowanych; ale również osoby, które nie są kapłanami, ale wierzą w Boga również jak ich pasterze, potrafią być obłudni jak faryzeusze, którzy publicznie są wzorem życia chrześcijańskiego, ale „w środku” są nie lepsi od tych co grzeszą jawnie. Powoduje to, iż część ludzi odchodzi od kościoła, bo ma dość życia w hipokryzji. Taka też jest bohaterka – Klara, ma dość życia w kościele, ma dość swoich rodziców, którzy w zaparte wierzą w to, co oferuje im kościół. Śmierć kilku ludzi w Częstochowie, utrzymuje ją w tym przekonaniu oraz opowieść Janusza, który był kapłanem, ale odszedł od kościoła, bo nie potrafił znaleźć zrozumienia i pocieszenia u innych kapłanów. Sprawia to, że pragnie jak najszybciej wyjechać z Częstochowy, ale dziwne przeczucie każe jej zostać, bo czuje, że będzie świadkiem ważnych wydarzeń.

Jak podkreśla autorka w posłowiu: <<„Krew, pot i łzy” – jest w całości fikcją literacką. Wszystkie postaci i wydarzenia zawarte w powieści są fikcyjne, a jakiekolwiek podobieństwo do rzeczywistości jest niezamierzone i całkowicie przypadkowe.>>* Dlatego osoby, które szukają kolejnych potwierdzeń, że kościół to fikcja, nie powinien ich szukać w tej książce. I chociaż często zdarza się, że: „Kościół(…) pozostaje w sprzeczności z Biblią”**, to jednak jest wiele przykładów księży i sióstr zakonnych, którzy naprawdę żyją wg Ewangelii i liczy się dla nich praca z ludźmi, a nie zbijanie kokosów za bycie pasterzem. A ponieważ media lubują się w pokazywaniu złej strony kościoła, dlatego trudno dostrzec pracę tych, którzy robią wszystko dla dobra ludzi i kościoła. Ale na pewno czytając ową książkę można zacząć zastanawiać się nad stanem kościoła, nad ludźmi, którzy powinni nam pomagać w wierze, ale również zastanawiać się nad naszą wiarą oraz czego oczekujemy od kościoła i religii.

Ja osobiście polecam książkę, głównie ze względu na intrygującą historię, która wciąga od pierwszych stron, ale również ze względu na dość ciekawe postacie, które można polubić od razu, ale również , które irytują od pierwszej chwili. Ale jest to też powieść, która czasem straszy, ale również i bawi. Przyznam jednak, że czasami irytowały mnie przydługie opisy. Ale nie można się oprzeć wrażeniu, że niektóre sceny były inspirowane innymi scenami, z innych książek. Jak scena z ostatnich stron książki, gdzie można znaleźć inspiracje z książki „Pachnidło” Patricka Suskinda, ale to moje wrażenia. Z resztą jak sama autorka napisała: „Takie wspaniałe i intrygujące miasto warte jest literackiej historii na miarę Kodu Leonarda da Vinci czy Egzorcysty. Moja opowieść jest zaledwie próbą stworzenia podobnej wizji.”***  Ale mimo wszystko książkę czyta się z wielką ciekawością, nie mogąc doczekać się jakie będzie rozwiązanie zagadki oraz czy bohaterowie poradzą sobie z rozwiązaniem zagadki. Tak jak pisałam wyżej, książkę POLECAM!!!


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Oficynka


* s. 307
**  s. 253
*** s. 307


Tytuł: Krew, pot i łzy
Autor: Carla Mori
Wydawnictwo: Oficynka
Miejsce i rok wydania:Gdańsk, 2013
Ilość stron:310
Wydanie: I

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz