7 stycznia 2013

„Wiśniowy dworek” – Katarzyna Michalak


Książki Katarzyny Michalak należą do tych, po które sięgnę ze stu procentową pewnością i nie ma takiej siły, aby mnie od nich odciągnęła. Dlatego z wielką przyjemnością sięgnęłam po kolejną, tym razem z serii owocowej, czyli „Wiśniowy dworek”. I jak zawsze spędziłam miło czas.

„W Wiśniowym Dworku, gdzieś pod litewską granicą mieszka Danusia. Jest nauczycielką w wiejskiej szkole i nie wyobraża sobie życia w wielkim mieście, pełnym spieszących się ludzi.
Na warszawskim Mokotowie, niedaleko parku Morskie Oko, mieszka Danka. Jest przebojową biznesmenką w międzynarodowej korporacji i nie wyobraża sobie życia na wsi, gdzie życie toczy się powoli, a jego rytm wyznacza przyroda. Te dwie kobiety pozornie dzieli wszystko, ale łączy jedna tajemnica.

I jeszcze ktoś. Mężczyzna, który przybył z przeszłości, by odebrać to, co do niego należy…” *
 
Muszę przyznać, że jestem troszeczkę zaskoczona tą książką Katarzyny Michalak – a dlaczego? Ponieważ po raz pierwszy czytam taką jej książkę, w której główną rolę nie odgrywa miłość dwojga zakochanych, lecz miłość siostrzana czy braterska, która w stanie jest poświęcić wiele, aby chronić „odzyskane” rodzeństwo. I chociaż liczyłam, że jednak będzie to kolejna powieść właśnie o zakochanej parze czy zakochanych parach, to jednak nie zawiodłam się. Jak zawsze powieść Michalak czytało mi się szybko, nie czułam znużenia i jak zawsze byłam ciekawa kolejnych akcji, kolejnych stron. Książka oczywiście pisana w zabawny sposób, ze śmiesznymi sytuacjami, co przyczyniało się do tego, że na mojej twarzy pojawiał się co chwila pojawiał się uśmiech czy słychać było śmiech; ale były też chwile wzruszenia. Lecz jednak również było w jakimś stopniu zadowolenie, że autorka nie poświęciła całej książki o rodzeństwie, ich miłości i oddaniu, ale też jednak bohaterkom pozwoliła zakochać się w mężczyznach godnych ich miłości. Czytając „Wiśniowy dworek” mogłam kolejny raz przekonać się, że autorka świetnie się bawi tworząc historię, widać że sprawia jej to wielką radość, co czytelnikowi nie trudno nie zauważyć. Jedyną przeszkodą z czerpania radości w czytaniu  „Wiśniowego dworku” był fakt, że byłam świeżo po lekturze „Ciemniejsza strona Greya”, która przyczyniła się do tego, że trochę z dziwnym uczuciem czytałam o rodzącej się miłości Danusi i Rogera, czy jej siostry i Ariego. I śmiać mi się chciało, gdy doszło do sceny łóżkowej między Danką (obie siostry miały na imię Danuta – a dlaczego? to już musicie sami przeczytać)  i Arim, bo miałam wrażenie jakby żywcem była wzięta z „Greya”, lecz to tylko moje złudzenie. Ale dość już tych porównań.

Podsumowując książkę czytałam mi się miło, szybko, z wielką radością i jak zawsze „zakochaną” w książce Katarzyny Michalak. A że od czasu do czasu czuć słodyczą? Mi to nie przeszkadza i jak zawsze polecam przeczytać książkę Katarzyny Michalak.

* opis z okładki książki

Tytuł: Wiśniowy dworek
Autor: Katarzyna Michalak
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Miejsce i rok wydania: Kraków, 2012
Ilość stron: 296
Oprawa: broszurowa
Wydanie: I

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz