15 sierpnia 2013

"Dotyk Crossa" - Sylvia Day


Kolejna książka, gdzie ona spotyka tego tajemniczego, piekielnie przystojnego, bogatego, dobrego we wszystkim Boga Seksu, gdzie kobieta uzależnia się od niego i jedynie czego pragnie to być blisko, wręcz bardzo blisko swojego rycerza na białym rumaku, itp.

Tym razem jest to książka Sylvii Day "Dotyk Crossa", gdzie dwudziestoparoletnia Eva Tromell spotyka na swej drodze tajemniczego mężczyznę, który okaże się właścicielem budynku, w którym pracuje - Crossfire, oraz apartamentowca, w którym mieszka Eva (i kilku innych posiadłości oraz nieruchomości). Oczywiście Eva jest pod wielkim wrażeniem tajemniczego mężczyzny i niedługo poznaje jego prawdziwe nazwisko oraz niedługo przekona się, że zarówno Gideon Cross jak i Eva Tromell nie będą potrafili bez siebie żyć. Od tej pory myśli, serce oraz dusza Evy należy do niego, do mężczyzny, który pragnie mieć ją tylko dla siebie i nie wyobraża sobie życia bez niej. Jednak sielanka nie trwa długo i ją jak i jego, dopadają demony przeszłości, przez które coraz częściej się kłócą, nie potrafią dojść do porozumienia, a dodatkowym ciosem dla Evy są kobiety, które kiedyś były związane z Gideonem i próbują na nowo przykuć jego uwagę. Eva coraz bardziej nienawidzi swojego mężczyzny, ale też bardzo go kocha, co powoduje jeszcze większą złość na siebie, że tak uzależniła się od mężczyzny, który rzucił na nią urok, który ją kocha i wielbi. Ale z powodu również traumatycznych przeżyć z dzieciństwa nie potrafi w pełni zaangażować się w związek z Evą. Czy Evie i Gideonowi uda się pokonać demony z przeszłości i czy Eva poradzi sobie z tym jak na Gideona reagują kobiety? Musicie sami się przekonać. Czy warto? Czytajcie dalej:)

"Dotyk Crossa"  jest taką książką, przy której usiądziecie i będziecie czytać, czytać i czytać i albo po pewnym czasie się znudzicie i będziecie chcieli skończyć ją czytać, albo zawładnie Wami do reszty i będziecie czytać i czytać:) Ja niestety jestem tą osobą, która chciała zrezygnować po przeczytaniu sporej części stron, ale postanowiłam, że nie będę "rzucać" książki i wytrwać w czytaniu, oraz dlatego, że czekały na mnie pozostałe części i mimo wszystko byłam ciekawa rozwoju sytuacji w pozostałych częściach. Tak więc wytrwałam i ukończyłam. I do dziś zastanawiam się, co urzekło miliony ludzi, by zachwycać się ową książką jak i całą trylogią. Oczywiście jest to książka napisana dobrym i ciekawym językiem, który właśnie sprawia, że mimo wszystko chce się czytać ową książką. Oraz nie trudno nie zauważyć, że autorka nim przystąpiła do pisania i tworzenia tej książki czy trylogii, była dobrze przygotowana do niej, każda sytuacja, każda strona po stronie jest przemyślana. Wszystko jest tu szczegółowo opisane, a sceny seksu autorka dość wulgarnie opisała. I całe szczęście, że polskie wydawnictwo nie zastąpiło tych wulgarnych opisów na rzecz "piękniejszego" języka, bo to tylko by popsuło książkę i jej odbiór. I tak jak przystało na typową książkę erotyczną, jest wiele scen seksu między głównymi bohaterami, co sprawia, że część z nich się opuszcza, bo ileż można czytać o takich scenach, które i tak nic nowego nie wnoszą w akcję. 

Ale ta książka, poza dobrym, ciekawym językiem, który sprawia, że dzięki niemu czytamy "Dotyk Crossa", jest książką nudną i płytką, z głupimi ludźmi, którzy zachowują się jak ludzie, którzy nie mają do zaoferowania nic prócz bogactwa, pięknych przyjęć, samochodów jak i pięknych ciał, których nie wstydzą się pokazać nawet tam gdzie nie powinni. A zachowanie głównych bohaterów jest, jak mi się wydaje, typowe dla Amerykanów - ładnie zapakowane, z ładną wstążeczką, która ma dodać trochę szaleństwa i inteligencji opakowaniu, by inni nabrali się, że w środku jest tak samo pięknie, wszyscy są uśmiechnięci i w ogóle jest wspaniale. I jak czytam opinie o tej książce, to wydaje mi się, że wielu uwiodła ta słodycz i nie dostrzegają, że jest tam tak naprawdę pustka, która nie prezentuje sobą nic i tak naprawdę nie wiadomo o co chodzi. I owe nic ratuje tylko język, którym posługuje się autorka w opowiadanej książce, który sprawia, że opowiedziana historia nie jest aż tak nudna i mimo wszystko to on sprawia, że chce się wytrwać przy opowiedzianej historii.

 A wracając do głównych bohaterów, jak dla mnie nie są to bohaterowie, którzy mogą zawładnąć sercem, nie są aż tak piękni i intrygujący jak przedstawia ich autorka. A sam główny bohater nie jest, aż tak mroczny i tajemniczy jak można by przypuszczać. Jak dla mnie obydwoje są irytujący i dziwię się, że ona pragnie jego, a on jej. Ale miłość nie wybiera i kieruje się swoimi prawami i wyborami. Cóż, Eva Tromell i Gideon Cross nie są bohaterami, o których będę pisać i mówić z zachwytem i pewnie zapomnę o nich na krótko po przeczytaniu całej serii. Czy tak się stanie? Zobaczę po przeczytaniu całej trylogii, może jednak będzie jednak coś, co sprawi, że polubię zarówno książkę jak i samych bohaterów. 

"Dotyk Crossa" jest tą książką, którą trudno mi polecić jak i odradzić, każdy powinien sam się przekonać czy warto przeczytać książkę jak i całą trylogię, by przekonać się czy warto było poświęcić swój czas. Na pewno jest to książka dla tych, co lubią czytać powieści erotyczne, ale osoby, które chcą odkryć coś nowego, to na pewno nic nowego:) nie odkryją i będą mogli się przekonać, że już czytali o tym w innych książkach erotycznych. Cóż, czy przeczytacie czy nie, to już zależy od Was. Decyzję pozostawiam Wam, drodzy czytelnicy.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Wielka Litera




Tytuł: Dotyk Crossa
Autor: Sylvia Day
Wydawnictwo: Wielka Litera
Miejsce i rok wydania: Warszawa, 2012
Ilość stron: 416
Oprawa: miękka

4 komentarze:

  1. Lubię powieści erotyczne, więc podejrzewam, że prędzej czy później sięgnę po "Dotyk Crossa".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ciekawa Twojej opinii na temat tej książki. Mam nadzieję, że niedługo będę mogła ją przeczytać:)

      Usuń
  2. Polecam tym którzy lubią takie powieści... Moim zdaniem jest lepsza od "Piędziesięciu twarzy Graya", przeczytałam wszystkie trzy części Crossa i czekam na więcej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o styl, język to rzeczywiście jest to lepsza książka, ale na razie wstrzymam się z porównaniem obu trylogii i mam nadzieję, że powstanie osobny post na ten temat na moim blogu.

      Usuń