6 października 2016

"Dziewczyna z pociągu" - Paula Hawkins

To jedna z tych książek, które trzeba przeczytać, ponieważ wszyscy o niej mówią - mniej lub bardziej pozytywnie. Przeczytałam ową książkę, ponieważ chciałam się dowiedzieć do której "grupy" czytelników będę należeć. I czytając ją, już od początku wiedziałam jakie jest moje zdanie o tej książce. Ale zanim zacznę, pragnę trochę opowiedzieć o fabule, którą zapewne i tak wielu z Was wie...

Główną bohaterką jest Rachel, która po rozpadzie małżeństwa topi swe smutki w alkoholu, a nie potrafiąc przyznać się przyjaciółce, że straciła pracę, wciąż podróżuje pociągiem o tej samej porze, by wciąż myślała, że mimo porażki osobistej to jednak potrafi radzić sobie zawodowo i w innych sytuacjach społecznych. Podróż pociągiem na pewnym etapie odbywa się obok jej dawnego domu, w którym zamieszkiwała kiedyś z mężem, a teraz mieszka w nim On i jego nowa żona - Anna. Rachel pilnie ich obserwuje, tak samo jak ich sąsiadów, którzy są dla Rachel kimś wyjątkowym. Kimś, kto może uchodzić za wzór kochającego się małżeństwa i ludzi prawie doskonałych. Wszystko zmienia się gdy pewnego dnia Rachel widzi Megan z innym mężczyzną, a w niedługim czasie media informują o jej zaginięciu. Wszystko wskazuje na to, że Rachel ma coś wspólnego z jej zaginięciem.
  
Po przeczytaniu książki mam mieszane uczucia, ponieważ sam pomysł na fabułę jest jak najbardziej trafiony, ale sposób prowadzenia akcji j niekoniecznie. Zaczynając czytać ma się wrażenie, że człowiek znalazł się w jakimś monotonnym świecie, z którego trudno wyjść. Są pewne przebłyski, w sensie przyspieszenia akcji i niespodziewanych zwrotów akcji, ale jest to chwila. Następnie znów wracamy do świata czytania o czymś. Przez większość akcji książki ma się wrażenie, że czeka się na coś wspaniałego, na coś co naprawdę odmieni sposób odbierania książki, aż nadchodzą sceny finałowe i w końcu ostatnia strona - i nic. Czytelnik pozostaje z brakiem odpowiedzi na co właściwie czekał przez całą powieść i nawet po dłuższym przemyśleniu jej nie otrzymuje.

Kolejnym rozczarowaniem jest bohaterka, która jest osobą mdłą, niezbyt atrakcyjną jako postać literacka. To dziewczyna, o której szybko zapomni się w tłoku kolejnych bardziej lub mniej sympatycznych postaci, będących bohaterami nowych powieści. To nie jest ktoś komu kibicuje się od początku do końca książki, lecz wręcz odwrotnie. 

Jednym z plusów książki jest to, że mimo monotonności fabuły to czyta się ją szybko, jeśli tylko poświęci się jej wieczór i nie zrazi się czytelnik tymi wadami, wymienionymi powyżejKolejnym pozytywnym zaskoczeniem jest to, że akcję książki widzimy oczami trzech bohaterek - Rachel, Anny i Megan, co w pewien sposób urozmaica samą fabułę; i na pewno lepiej odbiera się akcję książki, kiedy widzimy wszystko oczami Anny i Megan. To one, pomimo że są bohaterkami drugoplanowymi, wnoszą do książki pewną siłę i charakter. Co do pozostałych bohaterów toniemal podobni do Rachel, niezbyt ciekawi i atrakcyjni, których trudno polubić, wręcz czasami są odpychający.

Książki nie polecam, chociaż medialny szum wokół niej zrobił swoje i na pewno wielu sięgnie po nią, by się przekonać jak to jest z tą książką. Tak samo i ja, chociaż miałam nadzieję, że zrobi na mnie większe wrażenie, przez co trochę się zawiodłam. 

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania W 200 książek dookoła świata.


Tytuł: Dziewczyna z pociągu
Autor: Paula Hawkins
Wydawnictwo: Świat książki
Miejsce i rok wydania: 2015
Ilość stron: 328
Okładka: miękka
Wydanie: I        

1 komentarz:

  1. Tak, wszyscy o niej mówią, a ja jej jeszcze nie przeczytałam. Muszę nadrobić zaległości.

    OdpowiedzUsuń