To jedna z tych książek, które trzeba przeczytać, ponieważ wszyscy o niej mówią - mniej lub bardziej pozytywnie. Przeczytałam ową książkę, ponieważ chciałam się dowiedzieć do której "grupy" czytelników będę należeć. I czytając ją, już od początku wiedziałam jakie jest moje zdanie o tej książce. Ale zanim zacznę, pragnę trochę opowiedzieć o fabule, którą zapewne i tak wielu z Was wie...
Główną bohaterką jest Rachel, która po rozpadzie małżeństwa topi swe smutki w alkoholu, a nie potrafiąc przyznać się przyjaciółce, że straciła pracę, wciąż podróżuje pociągiem o tej samej porze, by wciąż myślała, że mimo porażki osobistej to jednak potrafi radzić sobie zawodowo i w innych sytuacjach społecznych. Podróż pociągiem na pewnym etapie odbywa się obok jej dawnego domu, w którym zamieszkiwała kiedyś z mężem, a teraz mieszka w nim On i jego nowa żona - Anna. Rachel pilnie ich obserwuje, tak samo jak ich sąsiadów, którzy są dla Rachel kimś wyjątkowym. Kimś, kto może uchodzić za wzór kochającego się małżeństwa i ludzi prawie doskonałych. Wszystko zmienia się gdy pewnego dnia Rachel widzi Megan z innym mężczyzną, a w niedługim czasie media informują o jej zaginięciu. Wszystko wskazuje na to, że Rachel ma coś wspólnego z jej zaginięciem.
Po przeczytaniu książki mam mieszane uczucia, ponieważ sam pomysł na fabułę jest jak najbardziej trafiony, ale sposób prowadzenia akcji już niekoniecznie. Zaczynając czytać ma się wrażenie, że człowiek znalazł się w jakimś monotonnym świecie, z którego trudno wyjść. Są pewne przebłyski, w sensie przyspieszenia akcji i niespodziewanych zwrotów akcji, ale jest to chwila. Następnie znów wracamy do świata czytania o czymś. Przez większość akcji książki ma się wrażenie, że czeka się na coś wspaniałego, na coś co naprawdę odmieni sposób odbierania książki, aż nadchodzą sceny finałowe i w końcu ostatnia strona - i nic. Czytelnik pozostaje z brakiem odpowiedzi na co właściwie czekał przez całą powieść i nawet po dłuższym przemyśleniu jej nie otrzymuje.
Kolejnym rozczarowaniem jest bohaterka, która jest osobą mdłą, niezbyt atrakcyjną jako postać literacka. To dziewczyna, o której szybko zapomni się w tłoku kolejnych bardziej lub mniej sympatycznych postaci, będących bohaterami nowych powieści. To nie jest ktoś komu kibicuje się od początku do końca książki, lecz wręcz odwrotnie.
Jednym z plusów książki jest to, że mimo monotonności fabuły to czyta się ją szybko, jeśli tylko poświęci się jej wieczór i nie zrazi się czytelnik tymi wadami, wymienionymi powyżej. Kolejnym pozytywnym zaskoczeniem jest to, że akcję książki widzimy oczami trzech bohaterek - Rachel, Anny i Megan, co w pewien sposób urozmaica samą fabułę; i na pewno lepiej odbiera się akcję książki, kiedy widzimy wszystko oczami Anny i Megan. To one, pomimo że są bohaterkami drugoplanowymi, wnoszą do książki pewną siłę i charakter. Co do pozostałych bohaterów to są niemal podobni do Rachel, niezbyt ciekawi i atrakcyjni, których trudno polubić, wręcz czasami są odpychający.
Książki nie polecam, chociaż medialny szum wokół niej zrobił swoje i na pewno wielu sięgnie po nią, by się przekonać jak to jest z tą książką. Tak samo i ja, chociaż miałam nadzieję, że zrobi na mnie większe wrażenie, przez co trochę się zawiodłam.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania W 200 książek dookoła świata.
Tytuł: Dziewczyna z pociągu
Autor: Paula Hawkins
Wydawnictwo: Świat książki
Miejsce i rok wydania: 2015
Ilość stron: 328
Okładka: miękka
Wydanie: I
Po przeczytaniu książki mam mieszane uczucia, ponieważ sam pomysł na fabułę jest jak najbardziej trafiony, ale sposób prowadzenia akcji już niekoniecznie. Zaczynając czytać ma się wrażenie, że człowiek znalazł się w jakimś monotonnym świecie, z którego trudno wyjść. Są pewne przebłyski, w sensie przyspieszenia akcji i niespodziewanych zwrotów akcji, ale jest to chwila. Następnie znów wracamy do świata czytania o czymś. Przez większość akcji książki ma się wrażenie, że czeka się na coś wspaniałego, na coś co naprawdę odmieni sposób odbierania książki, aż nadchodzą sceny finałowe i w końcu ostatnia strona - i nic. Czytelnik pozostaje z brakiem odpowiedzi na co właściwie czekał przez całą powieść i nawet po dłuższym przemyśleniu jej nie otrzymuje.
Kolejnym rozczarowaniem jest bohaterka, która jest osobą mdłą, niezbyt atrakcyjną jako postać literacka. To dziewczyna, o której szybko zapomni się w tłoku kolejnych bardziej lub mniej sympatycznych postaci, będących bohaterami nowych powieści. To nie jest ktoś komu kibicuje się od początku do końca książki, lecz wręcz odwrotnie.
Jednym z plusów książki jest to, że mimo monotonności fabuły to czyta się ją szybko, jeśli tylko poświęci się jej wieczór i nie zrazi się czytelnik tymi wadami, wymienionymi powyżej. Kolejnym pozytywnym zaskoczeniem jest to, że akcję książki widzimy oczami trzech bohaterek - Rachel, Anny i Megan, co w pewien sposób urozmaica samą fabułę; i na pewno lepiej odbiera się akcję książki, kiedy widzimy wszystko oczami Anny i Megan. To one, pomimo że są bohaterkami drugoplanowymi, wnoszą do książki pewną siłę i charakter. Co do pozostałych bohaterów to są niemal podobni do Rachel, niezbyt ciekawi i atrakcyjni, których trudno polubić, wręcz czasami są odpychający.
Książki nie polecam, chociaż medialny szum wokół niej zrobił swoje i na pewno wielu sięgnie po nią, by się przekonać jak to jest z tą książką. Tak samo i ja, chociaż miałam nadzieję, że zrobi na mnie większe wrażenie, przez co trochę się zawiodłam.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania W 200 książek dookoła świata.
Tytuł: Dziewczyna z pociągu
Autor: Paula Hawkins
Wydawnictwo: Świat książki
Miejsce i rok wydania: 2015
Ilość stron: 328
Okładka: miękka
Wydanie: I
Tak, wszyscy o niej mówią, a ja jej jeszcze nie przeczytałam. Muszę nadrobić zaległości.
OdpowiedzUsuń