23 sierpnia 2017

"Przyrodni brat" - Penelope Ward


Planując czytanie książki Penelope Ward "Przyrodni brat" miałam przed oczami opowieść idealną na lato, gdzie historia nie będzie aż za bardzo ambitna, wręcz mdła i nijaka, ale dająca się przeczytać w trakcie wakacji. Wielkie więc było moje zdziwienie, gdy okazało się, że opowiedziana przez autorkę historia ma się nijak do moich wyobrażeń....

Przez najbliższy rok w domu Grety i jej rodziców, ma zamieszkać syn jej ojczyma - Elec. Główna bohaterka jest równie mocno podekscytowana tym faktem, jak i zdenerwowana, bo nie wiedziała kompletnie nic o swoim przyrodnim bracie. Na początku ich relacje nie są zbyt miłe, lecz z czasem oboje stają się sobie bliscy, wręcz aż za bardzo bliscy. Po spędzeniu namiętnej nocy, Elec wraca do swojej matki, do Los Angeles, by przez następnych kilka lat nie mieć ze sobą kontaktu, by spróbować o sobie zapomnieć. Śmierć ojca Eleca powoduje spotkanie obojga, które uświadamia im, że uczucia wcale nie umarły  - przeciwnie. Rozłąka jeszcze tylko wzmocniła ich więź...

Cóż mogę napisać... Historia opowiedziana przez pisarkę Penelope Ward w powieści "Przyrodni brat" pochłonęła mnie całkowicie, sprawiając że przeczytałam ją w ciągu kilku dni bez jakiegokolwiek marudzenia. To była dla mnie wielka uczta czytelnicza, tak jak dla Grety czytanie książek Eleca, szczególnie tej biograficznej, w której opowiedział głównie o swoich uczuciach do niej. Dlatego też gdy skończyłam czytać, musiałam uświadomić sobie, że czytałam książkę, o której na pewno będę długo pamiętać. Dlaczego? Duża w tym zasługa autorki, która stworzyła bohaterów dających się polubić od pierwszego zaczytania. Ale również prowadziła narrację w taki sposób, iż miało się wrażenie, że wszystko dzieje się tuż obok nas, wręcz jesteśmy naocznymi i niemymi świadkami toczących się wydarzeń. Oraz dzięki temu, że nie jest to lukrowana bajka, gdzie wszystko jest cukierkowe, różowe i sielankowe, ale jest to obraz gdzie przeplatają się nawzajem barwy ciepłe oraz te zimne, by na końcu wręcz były "gorące"... Bohaterowie po wielu rozterkach rozumieją, że cokolwiek by nie zrobili, mogą skrzywdzić zarówno i siebie i inne osoby, szczególnie aktualną dziewczynę Eleca. Lecz im bardziej by odsuwali się od siebie, to tym bardziej ranili by innych. 

Penelope Ward stworzyła historię mocną i delikatną, pełną smutku i radości, walki i całkowitego poddania się, gdzie nie ma łatwych wyborów, a nieumiejętne decydowanie może sprawić wiele bólu i cierpienia. Tu nie ma prostej drogi, jest za to kręta, pełna dziur i kamieni, o które można się przewrócić. Dzięki temu, dokonanie właściwego wyboru i podążanie za głosem serca przynosi pożądane rezultaty, ale pozostaje w świadomości wszystko to co się poświęciło i co utraciło, by później lepiej smakować radość i miłość. 

Jednym z niewielkich minusów owej książki jest okładka, która daje mylne wyobrażenie o opowieści, co potem mocno koliguje się z treścią w trakcie czytania. Bo jakże tak nieco infantylny obraz może nie mieć wiele wspólnego z tym, co jest w środku???? A może odwrotnie: jak tak wspaniała powieść może mieć coś wspólnego z tak nieciekawą okładką??? To chyba jeden jedyny minus najbardziej rzucający się w oczy, a o innych minusach łatwo się zapomina :)

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Helion

Tytuł: Przyrodni brat
Autor: Penelope Ward
Wydawnictwo: Editio
Miejsce i rok wydania: Gliwice, 2017
Ilość stron: 272
Okładka: miękka
Wydanie: pierwsze

2 komentarze: